środa, 24 grudnia 2014

Jem sushi

Tak jak obiecałam; Jem sushi! 
Ale najpierw je trzeba zrobić :)

Potrzebne składniki:
 specjalny ryż do sushi,
♦ arkusze wodorostów do sushi, 
♦ surowa ryba ( najlepiej łosoś lub tuńczyk),
♦ ocet ryżowy,
♦ sos sojowy do sushi,
♦ cukier,
♦ wasabi,
♦ warzywa np. sałata lodowa, ogórek, rzodkiew japońska lub biała, avocado (awokado),
♦ imbir marynowany,
♦ mata do zwijania sushi,
*Dodatkowo ♦ pałeczki


Ryż wkładamy do garnka zgodnie z poleceniem na opakowaniu. W osobnej miseczce nalewamy 2-3 łyżeczki sosu sojowego, ... mieszankę wlewamy do ugotowanego, trochę ostudzonego, ale ciepłego ryżu- dla smaku i mieszamy dokładnie. Ciepły ryż nakładamy na arkusze wodorostów, ułożone na macie. Ryż rozsmarowujemy na około 5 mm. Na górny i dolny brzeg nie nakładamy (około 1 cm). Jak ja robiłam to nałożyłam do końca na dole, ale miałam cieńszą warstwę niż na reszcie arkusza. Na dolnej części układamy surową rybę pokrojoną w pasy oraz inne warzywa np. awokado czy ogórek lub sałata również pokrojone. Na górnej części wodorostu nakładamy wasabi, żeby lepiej się „kleiło”. Jednak to nie jest konieczne. Jeśli się jednak zdecydujesz nie nakładaj wielkiej warstwy jak ja- chyba, że lubisz mieć piekło w buzi ;) Najtrudniejszy moment- zawijamy. Na początku może być trudniej, ale wszystko z czasem. Ja „miałam farta’’ i poszło mi to łatwo. 
Najpierw zawijamy arkusz wodorostów, bez maty, a dopiero później przy pomocy maty. Zwiniętemu wodorostowi obcinamy końcówki i rulon kroimy na równe części. Pokrojone kawałki układamy na talerz. Imbir nakładamy do osobnych miseczkach. Smacznego! :)





I jeszcze wrażenia... Więc ja wolałabym o tym zapomnieć. W swoim kawałku miałam za dużo wasabi, nie lubię ryby i okazało się, że wodorostów też nie lubię. Jednak z wielkim bólem zjadłam cały kawałek! Dla Was. Niech to będzie taki prezent na święta dla Was. :)
Więc z trudem wkładając sushi do ust pałeczkami, udało się. Najpierw zjadłam pół, a reszta do policzka i siedzę :D Na nieszczęście- moje nieszczęście 2 połowa zawierała wasabi. Powiem, a w sumie napiszę- było ostro... Wolę nie wiedzieć jak wyglądałam ;)
I to tyle. Życzę Wam najlepszych świąt! Dla Wszystkich- bogatego Mikusia i wesołej, rodzinnej kolacji, pasterki i oczywiście śmiesznego Kewina ;)
Papa :*









3 komentarze: